Skopiowane z:
viewtopic.php?p=133534#p133534Numer 282, rok 1880
Korespondencje Gońca Wielkop.
Z Buku.
Jak wszystim prawym synom Ojczyznym, tak i nam uczucie i sercu nakazały święcić dzień 29go Listopada, jako pamiątkę 50cioletnią rozpoczęcia bohaterskiej walki. Od rana o godz. 9tej, po odśpiewaniu wigilii przez ks. Akoszewskiego oraz ks.ks. Mylera z Wytomyśla i Drzażdżyńskiego z Micharzewa, a przy bardzo licznym udziale nabożnych, rozpoczęło się w kościele św. Krzyża nabożeństwo za poległych i zmarłych obrońców z 1830 i 31. Wśrodku kościoła stał katafalk, czarnym kirem okryty, rzęsisto oświetlony, ustrojony w kwiaty, a na nim trumna z wieńcami i godłami wojskowemi. Kto tylko wzrok swój ku temu skierował, przejął się jakimś uczuciem wzniosłem, patryotycznem, nabożnem i mimo woli cichą modlitwę za wojaków ku niebu wysłał, z prośbą, aby doczekać się lepszej przyszłości. Uzupełniła uroczystość tę piękna muzyka pod muzyką p. Surzyńskiego, za którą wszystkim wykonawom serdeczne "Bóg zapłać" składamy.
Po nabożeństwie tem udali się wszyscy nabożni na mogiłę poległych, gdzie poświęcono śliczny pomnik marmurowy w miejsce starego zrujnowanego. zrujnowanego.
Urocza była chwila, gdy po wszystkiem zaśpićwano hymn: "Boże coś Polskę!"
Wieczorem o godz. 6tej zebrano się licznie w lokalu p. Degórskiego do wspólnej uczty, którą rozpoczął krótkim lecz treściwym przemówieniem p. Bajoński, wezwawszy zgromadzonych do powstania na uczczenie popiołów poległych i zmarłych z 1830 i 31.
Pierwszy toast, skreśliwszy w skróceniu cały przebieg powstania Listopadowego, wniósł p. Gintrowicz na cześć weteranów. Szkoda tylko, że ich przy toaście tym nie było. Z polecenia jednakże piśmiennego, jakie zostawił weteran, p. Skalski z Podłozin, podziękował za toast ten p. Degórski i zarazem wniósł według tegoż życzenia toast na pomyślność obywateli miasta Buku i okolicy. Po przemówieniu tem przybywa niespodzianie z Poznania weteran, pan Karol Gorgolewski, dotrzymując danego przyrzeczenia, że jeżeli będzie się mógł urwać w Poznaniu, to do nas przybędzie. Stało się tak.
Z radością, powiedziałbym zapałem, przyjęto sędziwego a czerstwego jeszcze wiarusa. Oblicza wszystkich też się rozweseliły, że już mamy kogoś z tych, na których uczczenie zebraliśmy się byli.
W czasie uczty wysłano dalegacyą do tutejszego ks. Proboszcza z podziękowaniem za tak piękne urządzenie rannego nabożeństwa.
Z boleścią jednak wspomnieć musimy i przykre to wrażenie na wszystkich robiło że ani ks. Proboszcz miejscowy, ani inni z zaproszonych duchownych w uczcie naszej udziału nie wzięli.
Piękne, za serce chwytające było też przemówienie kmiotka, Cieślaka z Dobieżyna, który ubolewal, że tak mało współbraci ze stanu włościańskiego na uczcie tej było (było ich dwóch: on i Kaczmarek, także z Dobieżyna) ma jednak w Bogu nadzieję, że czasy na lepsze się zmienią, że i ci kmiecy bracia uczują też błogą miłość Ojczyzny i że wszystkie stany, jako dzieci jednej i tej samej matki, wspólnie trzymając się za ręce, na dobro i pomyślność jej pracować będą.
Po uczcie, kiedy zebrani wspólną a wesołą pogawędką się bawili - wniósł pan Degórski, przytaczając wiersz "Święta miłości ojczyzny" toast "Kochajmy się".
Przy gawędce, śpiewach i muzyce bawiono się ku ranu.
Nadmienić jeszcze mi wypada, że przy uroczystości tej z początku, aż do skończenia uczty, był obecnym burmistrz, p. Ranus, jako władza policyjna miejscowa. Sądzę, że wyniósł to przekonanie, że Polacy umieją godność zachować nawet tam, gdzie są drażnieni zewnętrznemi oznakami kontroli, i że nie potrzebują dozoru policyjnego przy podobnych uroczystościach.
Ks. Aleksander Akoszewski:
http://www.wtg-gniazdo.org/ksieza/main. ... opis&id=26
Ks. Paweł Drzażdżyński:
http://www.wtg-gniazdo.org/ksieza/main. ... pis&id=729
Ks. Reinhold Myller:
http://www.wtg-gniazdo.org/ksieza/main. ... is&id=3039