Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
Odpowiedz

Jacy rodzice dzieci adoptowanych

12 mar 2010, 16:40

Witam.Mam pewien dylemat.Czy w przypadku dzieci adoptowanych jako rodziców należy podać rodziców biologicznych czy adopcyjnych(oczywiście zakładając,że są znani).Zdarza się,że tzw środowisko(albo przynajmniej rodzina) zna sprawę ale dzieci narazie nie.Tworząc drzewo tu i teraz nie wiem jak sytuacja będzie wyglądać za parę lat.Wpisując rodziców adopcyjnych - przekłamuję fakty.Wpisując biologicznych - zdradzam to co być może pozostanie tajemnicą.Jak taką sytuację traktują genealodzy?
Danka

Re: Jacy rodzice dzieci adoptowanych

12 mar 2010, 18:00

Cóż..... może i to jest dylemat. Zależy jak na to spojrzeć.

Moja córka jest adoptowana. Nosi moje nazwisko, jest w świetle prawa moją córką, jest pełnoprawnym członkiem rodziny.
Robiąc obecne drzewo, zrobię adnotację o adopcji jednak nie mam najmniejszego zamiaru podawać rodziców biologicznych.
Danusiu :) czy masz 100 % pewności, że jakiś członek rodziny, Twojej czy innego forumowicza nie był kiedyś adoptowany? X lat wstecz to był często temat tabu. Teraz innym okiem patrzymy na sprawy adopcji.

Dzieki uprzejmości Małgosi Klewen, przeglądałam spis ludności interesującej mnie miejscowości. Okazuje się, że w danym domu zamieszkuje jeszcze jedno dziecko. Ot problem, kto to jest? może przygarnięte? może adoptowane? Nigdzie nie ma żadnej adnotacji. najmniejszego śladu.
W przypadku mojej córki, przekłamię fakt, że nie jest moją córką? przecież nią jest.

Danusiu :) myślę, że jeżeli zrobisz odpowiednią adnotację o adopcji to nie przekłamiesz faktów.

Pozdrawiam Jola

Re: Jacy rodzice dzieci adoptowanych

12 mar 2010, 22:05

Jak mnie uczyli doświadczeni stażem genealodzy w przypadku dzieci adoptowanych ich wywód przodków to rodzice adoptujący. Genealogia bada sytuację prawną danej osoby a nie fakty biologiczne. Oczywiście uwzględniać należy prawo jakie istniało w chwili zaistnienia danego zdarzenia. Bo inaczej opiszemy dziecko nieślubne z XIX wieku (Tylko mama i jej nazwisko) a współcześnie. I jak napisała Jola wystarczy tylko wspomnieć lub przemilczeć ten fakt w dodatkowej adnotacji. Czy podawać czy nie - to trudna decyzja. Jeśli adoptowany o tym wie to to raczej tak. U mnie w dalszej rodzinie zostało adoptowane dziecko. Było ono traktowane przez wszystkich w rodzinie jak dziecko biologiczne. W dojrzałym wieku ta osoba zmarła pozostawiając potomstwo. Zdecydowałem że przez wzgląd na jego dzieci adnotacji o adopcji nie będzie. Czy to słuszne - w moim przekonaniu uważam że tak.

Pozdrawiam
Roman

Re: Jacy rodzice dzieci adoptowanych

13 mar 2010, 09:03

Jeszcze bardziej skomplikowana wydaje się być sprawa dzieci nieślubnych, poza małżeńskich. Znam przypadek współczesny gdzie pewien pan w trakcie trwania swego małżeństwa spłodził "na boku" syna. Uznał go , chociaż z pewnych względów nie nadał swego nazwiska. A więc jest to jego syn biologiczny, który wie kto jest jego ojcem. Wie o tym jego żona i utrzymują kontakty z dorosłym już synem. Jak w tym przypadku wprowadzać to dziecko w drzewo genealogiczne? Czy wprowadzać?
Z punktu widzenia genealogii jest on bardziej potomkiem swego ojca niż dziecko adoptowane.

Staszek Pieniążek
=======================================================================
"Tylko ten może uważać się za mądrego, kto cierpliwie potrafi wysłuchać głupszych od siebie" - własne

Re: Jacy rodzice dzieci adoptowanych

13 mar 2010, 17:06

A propos dzieci nieślubnych - czy na przełomie XIX i XX wieku również obowiązywała zasada,że dziecko zrodzone w trakcie trwania małżeństwa ma nazwisko męża matki,który niekoniecznie jest jego ojcem?Nie znam daty ślubu dziadków ale wiem,że pierwszy syn ma inne nazwisko niż pozostali synowie.A to by oznaczało,że pierwsze dziecko napewno urodziło się przed ślubem i aktu ślubu trzeba szukać między datami urodzenia obu synów.Pozdrowienia.
Danka.

Re: Jacy rodzice dzieci adoptowanych

14 mar 2010, 10:19

danamat2 napisał(a):A propos dzieci nieślubnych - czy na przełomie XIX i XX wieku również obowiązywała zasada,że dziecko zrodzone w trakcie trwania małżeństwa ma nazwisko męża matki,który niekoniecznie jest jego ojcem?


Według mojej wiedzy taka zasada w podanym okresie obowiązywała. Również dzieci zrodzone przez wdowę nie mogące być owocem byłego małżonka nosiły jego nazwisko. Wszak wdowa do czasu ewentualnego następnego małżeństwa nie traciła nazwiska męża. Oczywiście że dzieci te były podawane jako z nieprawego łoża.
Mam u siebie ciekawy przypadek związany z nazwiskami z połowy XIX wieku.
Po 14 latach małżeństwa zostaje wdowa. Wychodzi ponownie za mąż sześć lat później. Czy ponownie i kiedy owdowiała nie wiem. Nie znalazłem aktu zgonu drugiego męża. Kiedy jednak ona umiera 27 lat po drugim ślubie ksiądz zapisuję ją nazwiskiem pierwszego męża
podając też nazwisko panieńskie z domu. Jak na razie nie udało mi się tego sensownie wyjaśnić.

Roman

Re: Jacy rodzice dzieci adoptowanych

14 mar 2010, 11:13

Roman_Szynka napisał(a):Jeszcze bardziej skomplikowana wydaje się być sprawa dzieci nieślubnych, poza małżeńskich. Znam przypadek współczesny gdzie pewien pan w trakcie trwania swego małżeństwa spłodził "na boku" syna. Uznał go , chociaż z pewnych względów nie nadał swego nazwiska. A więc jest to jego syn biologiczny, który wie kto jest jego ojcem. Wie o tym jego żona i utrzymują kontakty z dorosłym już synem. Jak w tym przypadku wprowadzać to dziecko w drzewo genealogiczne? Czy wprowadzać?


Staszku sądziłem że to od Ciebie będę czerpał wiedzę i wyjaśnień zawiłości genealogicznych. :)
Nie wiem jak sądzą inni, ja uważam w tej sytuacji to ten syn jest jak najbardziej potomkiem swojego ojca. Nie ma jego nazwiska, ale ojciec i jego przodkowie są jak najbardziej w jego wywodzie. Związek matki z ojcem jest nieformalny, dzieci legalnej małżonki są dla niego rodzeństwem przyrodnim.

Pozdrawiam
Roman

Re: Jacy rodzice dzieci adoptowanych

16 mar 2010, 07:14

Trochę do tej tematyki taka ciekawostka (przedstawiona jako tragedia, jakkolwiek gorsze się ludziom zdarzają):
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001, ... ywam_.html

Pozdrawiam,
Łukasz
Odpowiedz